Dwóch krótko ostrzyżonych blondynków grzebało
widelcami w ziemniakach. Starszy z nich budował właśnie wąwóz w spiętrzonym
przed chwilą ziemniaczanym kopcu. Drogą przez góry za chwilę miał przejechać
kotlet mielony.
- Jasiek! Przestań bawić się obiadem! Jedzcie
– zawołała ich mama, która właśnie skończyła smażyć drugą turę mięsnych
specjałów.
Chłopcom zazwyczaj dopisywał świetny
apetyt. Ziemniaki, kotlety i mizeria to było ich ulubione danie. Dziś jednak
sprawy miały się inaczej, bo podczas wycieczki do zoo najedli się gofrów z
dżemem i najwidoczniej nie zdążyli jeszcze zgłodnieć.
Na resztki ze stołu czatowała po stołem
Melisa, czarna kotka należąca do domowników. Czekała na moment, kiedy właścicielka
spuści ją z oczu i będzie mogła dać susa na stół. Niestety gospodyni miała
świetny refleks i zauważywszy kątem oka co knuje jej pupilka, pohamowała jej
zapędy.
Mimo wszystko w tej rodzinie kotka
przywiązana była najbardziej do pani, która ją karmiła, pieściła, a czasami, co
miało miejsce niezwykle rzadko, siadała z nią fotelu pogrążając się w lekturze.
Podczas czytania niemal bezwiednie drapała ją po grzbiecie, co było dla Meli
największą rozkoszą. Po prostu musiały trzymać się razem w tym zdominowanym
przez płeć męską domu.
- Mamo! – Jasiek oderwał się od swojej
kulinarnej budowli – zobacz. Kobieta wkładała właśnie do buzi czteroletniego
Wiktora porcję ogórków. Spojrzała w miejsce wskazywane przez swojego
sześciolatka. Na zadeptanym podczas przeprowadzki trawniku przechadzał się
gruby kocur. Obwąchiwał wszystko dokładnie i ciekawie wyciągał szyję w kierunku
domu. To był Pimpek, który postanowił wziąć sprawy w swoje łapy i rozejrzeć się
w końcu po nowo zamieszkanej posesji. Na podstawie unoszących się zapachów,
próbował rozpoznać ilu domowników zamieszkało stary dom, ale mimo usilnych
starań nie udało mu się to. Tylko jeden zapach był dla Pimpka wyczuwalny, z
całą pewnością była to woń innego kota i na 100% należał on do… kotki!
Melisa nie zdawała sobie sprawy, że jest
jedyną przedstawicielką kociej płci pięknej w okolicy. Gdyby wiedziała, pewnie
bardzo by ją to ucieszyło. Uwielbiała być w centrum uwagi. Nie był to jednak
powód do radości dla jej pani na razie nieświadomej, co oznacza posiadanie kotki
wczesną wiosną.