-->

29 lip 2010

Prowokacja

Pimpek z niemałą satysfakcją oddalił się w głąb ogrodu. Myśl o zamieszaniu jakie wywołał przed chwilą wywołała uśmiech na jego kocim pyszczku. Przez jego grzbiet przechodziły dreszcze zadowolenia z powodu udanej psoty. Był z siebie dumny. Kiedy wskoczył na wysoką podmurówkę ogrodzenia nie spodziewał się, że tak zakończy się ta mała prowokacja.

Szedł z dumnie wyprężonym ciałem i kątem oka zerkał na ganiającego za strumieniem wody psa. Pies, trochę mniej bystry, zauważył kota dopiero, gdy ten był na wysokości rozłożonego w ogrodzie sąsiada zraszacza. Zaprzestał zabawy i bacznie zaczął się przyglądać Pimpkowi. Pimpek udając, że nic obie z tego nie robi mruknął niedbale pod nosem: pchlarz. W Policji aż się zagotowało, ale postanowiła trzymać nerwy na wodzy. W zamian odszczeknęła się niegrzecznym: grubas! To akurat nie zrobiło większego wrażenia na Pimpku, bo nie miał kompleksów z powodu swojej tuszy. Sadło, które ozdabiało jego ciało było wg niego oznaką dobrego statusu materialnego. Nie chodził głodny i był z tego tak dumny, jakby to on sam w pocie czoła pracował na pełną michę. Kot postanowił nie być dłużnym psu i znowu wyrzucił z siebie niby mimowolne, a na pewno pogardliwe: kundel! Tego było za wiele dla Policji. Była co prawda kundlem, ale jej rodzice byli rasowymi psami. Co z tego, że oboje innych ras. Była dumna ze swojego pochodzenia. O ile Pimpka mało wzruszył przytyk do jego otyłości, a tyle pies nie był w stanie znieść żartów na swój temat. Policja zaczęła obszczekiwać bezczelnego kota, który przechadzał się w tę i z powrotem, wydając nieprzyjemne miauknięcia i patrząc wyzywająco, jakby szykował się do bitki. Policja pomna ostatniego starcia, w wyniku którego do dziś jej nos zdobiła blizna po kocich pazurach, trochę niezdecydowanie obszczekiwała kocura. Ale Pimpek się rozkręcał, rzucał w stronę zniecierpliwionego psa coraz wymyślniejsze epitety: padlinożerca, śmierdziel, obszczymurek, śmieciojad! Policja ujadała już zaciekle, w końcu nie wytrzymała i wyrwała w stronę Pimpka, ile miała sił w nogach. Stało się jednak coś, czego się nie spodziewała. Zahaczyła łapą o leżącego węża, z którym połączony był zraszacz. W panice wykonała jakiś nerwowy ruch i runęła jak długa na trawnik. W tym samym momencie drzwi od domu sąsiada otworzyły się i wkurzona psim ujadaniem właścicielka pojawiła się na tarasie. Jej oczom ukazał się pies gulgoczący ze złości w stronę ogrodzenia i szamocący się z ogrodowym wężem w sporej już, błotnistej kałuży zrobionej przez przewrócony spryskiwacz. Kobieta nie dostrzegła Pimpka, który wycofał się z lekka miedzy gałęzie krzaków porzeczek, ale nie przestawał słać obelg w kierunku Policji.

- Ty nieznośny psie! Przestaniesz tak ujadać!? Nie można spokojnie porozmawiać przez telefon. – Kobieta została zmuszona do przerwania rozmowy, bo jazgot zrobiony przez jej psa całkowicie ją uniemożliwił. – Zgłupiałaś do reszty!? Co w ciebie wstąpiło!? – Pani była naprawdę wściekła, bo omawiały właśnie z przyjaciółką szczegóły ważnego przyjęcia, które wspólnie organizowały. A tu ten pies! Zawsze wybierze sobie niewłaściwy moment na ujadanie. W dodatku zdewastował starannie wypielęgnowany trawnik. No, może z tym trawnikiem to była przesada, nie oparł się kilkudziesięciu chwastom, a strzyżony ręcznym wykaszaczem, bo kosiarki nie było komu naprawić, nie był zbyt równo ostrzyżony. Ale kobieca skłonność do przesady… - Cały trawnik zniszczony!

Przyglądające się całemu zajściu dwa koty siedzące na sąsiednim tarasie także miały niezłą rozrywkę. Policja miotała się ujadając, a widok był doprawdy żałosny. Mimo, iż Heniek i Barry nie byli zachwyceni pomysłem Pimpka, nie mogli powstrzymać radości na widok kociej przewagi. W końcu pani zabrała swojego przemoczonego psa za dom, gdzie pewnie czekała go kąpiel lub inne nieprzyjemne zabiegi z suszeniem włącznie, brrrr. W tym czasie Pimpek przeskakiwał już siatkę dzielącą ogród od jego własnej posesji.

Policja nie mogła przełknąć upokorzenia. Nie dość, że zaplątała się i wyryła jak długa, to jeszcze została zbesztana na oczach tego, no tego tłustego wrednego kocura! I mimo, iż zwykle miała pokojowe zamiary, teraz pałała żądzą zemsty. Już ona pokaże tym kotom! I nie użyje do tego siły, o nie. Wiedziała, że w starciu siłowym jest na przegranej pozycji, aż za dobrze przypominał jej o tym ślad na nosie. Tak, w odwecie użyje swojej inteligencji! Inteligencji…?! Hmmm…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz