-->

21 lip 2010

Upał...

Policja leży na tarasie. Trzyma w łapkach kość z obiadu i wylizuje pyszniutki szpik ze środka... 
-Za krótki język...
Ślina kapie na drewnianą podłogę. 
Ludzie tego nie lubią, ale przecież ich tu nie ma. 

Kątem oka widzi ogród sąsiada jak zwykle pełen kotów... tfu, kawałek kości utknął w gardle. Nad stawem doborowe towarzystwo, Pimpek i ten gruby i jeszcze ktoś. Jakiś obdartus. Pimpek wyjątkowo dziś nie wpadł do wody. Za to Policja owszem, chętnie by do niej wskoczyła. Nie po to by umyć łapki po tłustym posiłku, to jej nigdy nie przeszkadzało. Ale wilgotne futerko tak przyjemnie chłodzi w upalny dzień. Ale cóż. To Koci Ogród. Psy raczej nie są mile widziane. Zostaje najwyżej kałuża z cieknącego węża ogrodowego. Dobre i to. 

- No masz ci los... Dziura załatana, nici z kąpieli w błocie. 
Zraszacze do trawy! Szybko, póki Pan nie widzi. Hau!

A koty... tylko patrzą z politowaniem na Policję biegającą za uciekającym strumieniem wody. 

uff... jak gorąco...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz